– Wszystkiego co jest złe w służbie zdrowia nie można wytłumaczyć tylko natłokiem pacjentów czy niewysokim kontaktem z NFZ – mówi Michał Burbelka, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Jaśle.
– Mamy taki kontrakt, na jaki nam pozwala NFZ, ale niczym nie można wytłumaczyć braku uprzejmości lekarzy, troskliwości o pacjenta i zwyczajnej rozmowy. Nie możemy dopuścić to tego, do czego teraz zmierza nasza służba zdrowia, że pacjent to procedura, pacjent to punkty z NFZ, pacjent to pieniądze. To co się dzieje, świadczy o postępującej, głębokiej dehumanizacji tego zawodu i o totalnym braku romantyzmu. U nas w szpitalu, jeszcze 20 lat temu było inaczej. Jak ordynator coś mi zlecił, to nawet przez chwilę nie zastanawiałem się, czy mi to nie psuje planów, nie zastanawiałem się w jaki sposób mam to zrobić, wiedziałem, że to musiało być zrobione i już. Jeżeli ordynator mówił zostań, bo trzeba było pomóc, to ja nie pytałem, kto mi zapłaci nadgodziny. A dziś, jeśli ja proszę lekarza by poszedł na jeden dzień na SOR, bo jest wyjątkowa sytuacja, to od razu słyszę pytanie: „a jaki ja dostanę dodatek kierowniczy, bo zastępuję kierownika na SOR-ze”. Mieliśmy do czynienie z rezydentką, lekarzem specjalizującym się u nas, który w obowiązku ma dyżury na izbie przyjęć. Poproszona grzecznie o zastąpienia przez osiem godzin na SOR-ze jednego z kolegów, od razu zadzwoniła do ministerstwa zdrowia z pytaniem, czy ona może być zmuszana do takiej pracy. 20 lat temu ordynator powiedziałby kolego trzeba pomoc i to by wystarczyło. Dzisiaj staramy się wszystko sformalizować, ale dzięki ludziom o takich poglądach jak pan profesor Krzysztof Bielecki walczymy z tym złem, traktowaniem pacjenta jak procedury, punkty, pewien element statystyki – twierdzi dyrektor Burbelka.
Ewa Wawro
Artykuły powiązanie:
Zazdroszczę jasielskiemu szpitalowi wyposażenia – mówi czołowy polski chirurg