sobota, 9 listopada, 2024

W tym czasie orzeł….

0
W tym czasie orzeł….
Janusz Rak, fot. arch.
Udostępnij:

Sala plenarna każdego parlamentu jest miejscem szczególnym, wszak w niej podejmowane są decyzje decydujące o losach ojczyzny, tej z dużej litery. Dla podkreślenie wyjątkowego charakteru tego pomieszczenia zawiesza się na jej ścianie godło państwowe, w polskim parlamencie zawieszono dodatkowo krzyż, jako symbol religijny. Obecność tych symboli, wymagałaby stosownego zachowania się na tej Sali. Zachowanie takie określa się najczęściej jako parlamentarne.

Niestety teoria Kopernika o wypieraniu lepszego pieniądza przez gorszy sprawdza się także w polityce. Dziennikarze w pogoni za słupkami oglądalności nie zapraszają do studia fachowców, przynudzających merytorycznie na dany temat. Ich miejsce zajmują polityczni celebryci, którzy jednego dnia mogą rozprawiać o polityce energetycznej, a następnego o nawożeniu ozimych. Wszak w tych pseudo debatach nie chodzi o to, by cokolwiek wyjaśnić, gdyż chodzi tylko o to, by dowalić konkurentowi politycznemu. Miejsce dyskusji na argumenty zajmuje typowa, chamska nawalanka, gdzie zwycięzcą debaty jest ten, kto więcej i mocniej nawrzuca. Dlatego też bardzo często na listach wystawia się specjalistów od prymitywnej nawalanki. Tacy zdobywają popularność i wchodzą do parlamentu. Wyborcy nie dostrzegają bowiem, niestety, różnicy pomiędzy wyborem najlepszego aktora kabaretowego a wyborem parlamentarzysty, gdyż przyjmują te same kryteria.

Moda ta zeszła niestety do samorządu, czyli do naszych ojczyzn, tych z małej litery. Obserwując obrady Rady Powiatu Jasielskiego ze smutkiem stwierdzam, że nie jest to miejsce debaty, ucierania się poglądów, w celu znalezienia optymalnego rozwiązania. Wszak z wyznawanie określonych poglądów politycznych nie gwarantuje nieomylności. Typowe procedowanie to przedstawienie projektu uchwały, później przedstawienie stanowisk komisji „merytorycznych?”, nie słyszałem jeszcze innej niż popierające projekt uchwały, następnie zabierają głos radni. Radni opozycji, wśród których prym wiedzie radny Przetacznik, przedstawiają merytoryczne argumenty poddające w wątpliwość zasadność niektórych projektów uchwał. Nie wszystkich, bo przecież wielokrotnie głosują tak jak większość, gdy są przekonani o zasadności projektu. I wtedy pojawia się wisienka na torcie. Mieliśmy w dziejach naszej Ojczyzny, dokładnie 1 lutego 1717 w Warszawie,  tak zwany „sejm niemy”. Tradycje te kontynuuje i kultywuje jasielski samorząd powiatowy. Odpowiedzią na głosy opozycji nie jest dyskusja, która byłaby naturalną reakcją radnych, którzy na posiedzeniach komisji poparli projekt i teraz mogą merytorycznie przekonywać do słuszności swojego poparcia. Miejsce dyskusji zastępuje „milczenie owiec”. Kłopotliwe milczenie przerywa Przewodniczący Rady i proponuje wyjście z tej niezbyt zręcznej sytuacji, wygłaszając formułkę: Kto z Państwa Radnych jest za……. Zawsze czuję się wtedy oszukany, bo oczekiwałbym dyskusji, która rozwiałaby choćby część niepewności zasianej przez radnych opozycji. Wszak, powtórzę to po raz kolejny, wyznawanie określonych poglądów politycznych nie gwarantuje nieomylności. Procedowanie zamyka akt głosowania, gdzie jedynym zmartwieniem większości radnych jest podniesienie do góry tej samej ręki co szef klubu, bo o momencie podniesienia decyduje dyscyplina klubowa.

Wydawało mi się, że w tej rzeczywistości, w parlamencie naszej małej ojczyzny już nic mnie nie zaskoczy. Srodze się zawiodłem. W czasie ostatniej sesji radny Przetacznik, jak zwykle, zadał Panu Starości kilka pytań, fakt że niewygodnych, ale złożonych na piśmie, sformułowanych w sposób merytoryczny i wyważony. W odpowiedzi, zamiast merytorycznych argumentów parlamentarnej odpowiedzi, do czego zobowiązywałyby godło i krzyż wiszące na ścianie, usłyszał z ust Pana Starosty zarzut, że jego pytania, to „szereg insynuacji, szereg pomówień i zwyczajne chamstwo i prostactwo”. Ze smutkiem stwierdzam, że Pan Przewodniczący Rady nie raczył zareagować na takie wystąpienie Pana Starosty. Nie wiem czy bał się zwrócić uwagę na niestosowność tej wypowiedzi, czy może nie dosłyszał.

Czytający ten może za długi felietonik, chcieliby zapewne zapytać o co chodzi z tym orłem, więc odpowiadam. Wysłuchałem wystąpienie Pana Starosty, następnie obserwowałem brak reakcji Pana Przewodniczącego Rady, co prawda nie byłem obecny na tej Sali, ale podejrzewam, że w tym czasie orzeł dyskretnie odwrócił się do ściany.

Janusz Rak

Artykuły powiązane:

„Chamstwu w życiu, należy się przeciwstawiać siłom i godnościom osobistom. ”