Patrząc na krój budżetu nie trudno pokusić się o tezę, że jest to budżet zachowawczy, budżet stagnacji…
Przeczytaj artykuł: Jasielscy radni rozdzielili nasze pieniądze
Przeczytaj komentarz: Co z naszą wisienką?
Trudno zgodzić się z tezą, że uchwalony budżet służyć ma dobru mieszkańcom w dobie kryzysu… Jest raczej brakiem odwagi decydentów w walce przeciwko kryzysowi, sprytną asekuracją słabości, charakteru i wiedzy ekonomicznej tych, co go tworzyli i akceptowani…
Wydaje się, że ograniczenie inwestycji do rozmiarów zabezpieczających przychylność radnych w głosowaniu, jest ewidentna. Nie oznacza to oczywiście potrzeby ich realizacji. Jak zwykle nie brakuje pieniędzy na twory przynoszące regularne straty w wypełnianiu zadań własnych samorządu. O tym jakby nie pomyślano, kasę zaklepano… Kierując się kryterium kryzysu, jakoś brakuje deklaracji redukcji etatów w Urzędzie Miasta, co jest o tyle logiczne i uzasadnione, że nie ma potrzeby angażowania się pracowników w przedsięwzięcia ponad kryzysowe, chciałoby się rzec ożywcze dla miasta. Słowo rozwój praktycznie zamarło. Jest administrowanie miastem, z lekką nutą „kulturyzmu”. Jest drogą nieuzasadnionych oszczędności, które miasto, jego społeczność prowadzą na manowce.
Porównanie z innymi miastami sąsiedzkimi wypada dramatycznie. Chwalenie się 18 % zadłużeniem, dla znawców przedmiotu – jest po prostu śmieszne. Owszem dla władzy nie, bo asekuracja osobista jest na doskonałym poziomie, bezpieczna…Patrząc na przykład Rzeszowa, gdzie inwestycje stanowią lwią część budżetu, patrząc na faktyczne, a nie celebrowane zaangażowanie władzy serce musi się ściskać…
Pozostaje tylko mi jedno: skwitować całokształt porzekadłem: „Widziały gały co brały” i wyrazić żal, że miasto Jasło umiera stojąc!!!
Jan Jarema Chrzanowski