czwartek, 19 września, 2024

Kolejne pogryzienia przez psy pana Stanisława

0
Kolejne pogryzienia przez psy pana Stanisława
Udostępnij:

Gromada nieszczepionych psów atakuje mieszkańców. W tym tygodniu pogryzły dwie osoby. Służby miejskie są bezradne. Właściciel przeprasza, na więcej go nie stać.

– We wtorek po południu robiąc w Jaśle zakupy i przechodziłam ul. Baczyńskiego, obok Strasznego Dworu. Nagle zaatakowały mnie trzy psy, jeden z nich mnie ugryzł – zgłosiła nam Urszula Bujalska, mieszkanka Brył. – Byłam u lekarza, od razu dostałam antybiotyk i zastrzyk przeciw tężcowi. Ale nie wiadomo, co będzie dalej. Oczywiście sprawę zgłosiłam także w Straży Miejskiej i Sanepidzie. Muszę przyznać strażnicy miejscy byli przejęci i naprawdę chcieli mi pomóc.

Okazuje się, że to nie jedyne pogryzienie zgłoszone w tych dniach. Wcześniej też były.

– Zgłoszenia o wałęsających się bezpańskich psach mamy minimum 2-3 razy w tygodniu – informuje Euzebiusz Pykosz, st. specjalista SM w Jaśle. – Takie psy są często wyłapywane i przewożone na teren składowiska odpadów. Tam przetrzymywane są przez jakiś czas. Jeśli nie znajdzie się właściciel, to psy wywożone są do schroniska. Trudniejsza sprawa jest przy pogryzieniu przez psa. Należy wówczas podać czyj to jest pies, gdzie mieszka właściciel, a najczęściej pogryziona osoba tego nie wie.

Psiarnia przy Polnej

Właścicielem psów, które zaatakowały panią Urszulę jest Stanisław Majkut, mieszkaniec ul. Polnej. Mężczyzna wyraźnie nie radzi sobie z opieką nad zwierzętami. Kilka razy był już karany mandatami za niesprawowanie opieki nad psami, sprawa była też w sądzie. Nic to jednak nie daje. Posesja jest ogrodzona, brama zamknięta, ale psy i tak wymykają się przez dziury w ogrodzeniu.

Zaczęło się niewinnie.

– Ze dwa lata temu ktoś podrzucił mi jedną suczkę. Takie to było biedne, to ją wziąłem, nakarmiłem i została u mnie – opowiada Majkut. – Potem przygarnąłem drugą bezpańską bidulę, a ludzie podrzucili mi jeszcze dwa inne pieski. Co miałem zrobić? Przygarnąłem je.

I tak się zaczęło. Suki rozmnażały się, stadko biegających po obejściu psów szybko się powiększało. Dziś jest ich 19, a przynajmniej tylu doliczył się pan Stanisław.

Na psy pana Stanisława narzekają także sąsiedzi. Wielokrotnie wzywali Straż Miejską.

– Jak wychodzę z domu, to wołam męża, bo się boję tych psów – mówi Maria Pałys, mieszkanka sąsiedniej posesji. – A sąsiadka, to chodzi polami, a nie drogą. Nie da się tędy przejść bezpiecznie. W dzień to jeszcze zawsze znajdzie się jakiegoś kija, by je odpędzić, ale wieczorem to już koszmar. Ja też lubię psy, sama mam jednego, jest uwiązany i nikomu nie zagraża.

Strach podejść

Dziś razem z funkcjonariuszami Straży Miejskiej i pracownikami Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Jaśle odwiedziliśmy pana Stanisława. Chwilę trwało zanim do nas wyszedł. Psy są groźne, za bramę nikt nie mógł wejść bezpiecznie. Szczekają, gryzą się nawzajem. O to, czy były szczepione przeciw wściekliźnie, nie ma nawet co pytać.

– To kosztuje, a mnie nie stać na to – mówi pan Stanisław. – Problem mam, jak je wykarmić, często sam nie zjem, ale psom muszę kupić jakąś karmę. Bardzo mi przykro, jeśli zdarza się, że kogoś pogryzły, przepraszam, ja nikomu bym krzywdy nie chciał zrobić – dodaje drżącym głosem.

– Przez dwa tygodnie psy będą obserwowane – mówi Andrzej Smyka, powiatowy lekarz weterynarii.

Jeśli okaże się, że są zdrowe, a na takie wyglądają na pierwszy rzut oka, to muszą czym prędzej zostać zaszczepione i wysterylizowane. Pan Stanisław już się na to zgodził. Problem nie jest jednak jeszcze do końca załatwiony, ktoś musi za te zabiegi zapłacić. Przy 20 psach to koszt rzędu 3 -3,5 tys. zł.

Jak nas poinformował Powiatowy Lekarz Weterynarii poczyni wszelkie możliwe starania by ograniczyć populację psów pana Stanisława i by przestały być zagrożeniem dla mieszkańców.

Każda gmina ma środki finansowe przeznaczone na takie działania, miejmy nadzieję, że i tym razem się znajdą.

– Władze miasta łaski nie zrobią chyba, płacąc za te zabiegi, bo to dla bezpieczeństwa mieszkańców – komentuje pani Urszula. – Mają przecież pieniądze chociażby z podatków za posiadanie psów – dodaje.

Do sprawy wrócimy.

Ewa Wawro

{gallery}galerie/psy_pana_Stanisława{/gallery}