Farsa, to za mało powiedziane – tak zaczynaliśmy naszą relację z ostatniej sesji Rady Powiatu w Jaśle. Ale na określenie tego, co dziś działo się na zwołanej po wakacyjnej przerwie sesji, to już za mało. Nasuwa się tylko pytanie: czy panie i panowie radni pamiętają jeszcze składane przez siebie po wyborach ślubowanie?
Relację z sesji z dnia 27 lipca br. Można przeczytać tutaj:
Na zwołanej na dziś kolejnej sesji do porządku obrad wprowadzono ponownie wnioski o odwołanie przewodniczącego i wiceprzewodniczących Rady Powiatu, tym razem całej trójki, bez wyjątku. Wnioskowano także o odwołanie starosty.
Cyt: (…) Starosta organizuje pracę zarządu powiatu i starostwa powiatowego, kieruje bieżący-mi sprawami powiatu oraz reprezentuje powiat na zewnątrz. Starosta jest kierownikiem starostwa powiatowego oraz zwierzchnikiem służbowym pracowników starostwa i kierowników jednostek organizacyjnych powiatu oraz zwierzchnikiem powiatowych służb, inspekcji i straży. Oprócz w/w zadań starosta wykonuje inne zadania przewidziane w ustawie o samorządzie powiatowym, w tym zobowiązany jest do dokonania analizy danych zawartych w oświadczeniach majątkowych osób, które są zobowiązane do ich złożenia. Odwołanie starosty jest równoznaczne z odwołaniem całego zarządu.
Rozpad układu większościowego (koalicji) w Radzie Powiatu w Jaśle, która stanowiła naturalne zaplecze dla Zarządu Powiatu doprowadził do utraty niezbędnej większości, a w konsekwencji do braku możliwości skutecznej i stabilnej realizacji przyjętych przez Zarząd Powiatu założeń programowo-organizacyjnych (polityki Zarządu) (…).”
Do zaprezentowania wniosku oraz projektu uchwały w zakresie działań po złożeniu tego wniosku jednak nie doszło, a szkoda. Musimy uzbroić się w cierpliwość.
Pod wnioskiem o odwołaniem starosty jasielskiego podpisali się teraz nie tylko radni klubu PiS, lecz także 3 radnych utworzonego po rozpadzie koalicji PO-PSL-PSPP, klubu PSPP, w którego skład weszli: Janusz Przetacznik, Józef Kozioł i Stanisław Mlicki. Nowy układ sił daje przewagę przy głosowaniu inicjatorom złożonych wniosków. I tak 12 głosami za, przy 10 głosach przeciw (PO i PSL) i braku wstrzymujących się, przyjęty został porządek obrad uwzględniający wspomniane wnioski o odwołanie przewodniczącego i wiceprzewodniczących Rady oraz starosty jasielskiego, a w konsekwencji i pozostałych członków Zarządu, który na tej sesji miał być przedstawiony i głosowany do 3 miesięcy od daty jego zgłoszenia.
Już do głosowania pierwszego z nich jednak nie doszło, bowiem przewodniczący Grzegorz Pers złożył rezygnację z pełnionej funkcji. To samo zrobili wiceprzewodniczący: Anna Bialik i Jan Lazar (wszyscy z PSL ). Mało tego, G.Pers odmówił dalszego prowadzenia sesji. I dopiero wtedy zaczęła się żenujący ciąg dalszy powiatowej farsy! Okazało się, że zgodnie z przepisami nie ma kto prowadzić sesji. Przez dwie godziny, w atmosferze zajadłości i braku deklaracji jakiegokolwiek kompromisu, wicestarosta Adam Kmiecik, wspierany od czasu do czasu przez starostę Franciszka Miśkowicza i radcę prawnego starostwa udowadniał, że w momencie rezygnacji G.Persa i niewyznaczenia innego wiceprzewodniczącego Rady do prowadzenia dalszej części sesji, obrady zostały przerwane i wszyscy powinni się rozejść. Opozycja nie dawała za wygraną podając podstawy prawne, na których się opierają. Radny Przetacznik apelował do przewodniczących Rady i jego zastępców, by dla dobra powiatu odłożyli na chwilę na bok urażone ambicje i procedowali zwołaną sesję do końca. Przez niepodjęcie w terminie kilku kolejnych uchwał uwzględnionych w porządku obrad, powiat może stracić nawet 4 mln zł. Mówił o tym także etatowy członek Zarządu Tadeusz Górczyk, odpowiedzialny za inwestycje w powiecie. Podkreślił, że jeśli do tego dojdzie to złoży do Zarządu wniosek o wszczęcie procedury związanej ze świadomym zaniechaniem podjęcia ustawowych czynności na szkodę powiatu prowadzone przez radnych, którzy zasiadali w Prezydium Rady. A jeśli Zarząd tego nie poprze, to on sam złoży do prokuratury zawiadomienie o bezczynności w tej sprawie pozostałych członków zarządu.
Kilkukrotnie proszony o dalsze procedowanie jeszcze tej jednej sesji G.Pers kategorycznie odmawiał. Sytuację próbowała ratować wiceprzewodnicząca Anna Bialik. Wycofała swoją rezygnację i zadeklarowała chęć poprowadzenia sesji. Podkreśliła, że nie przyszła tutaj po to by prowadzić jakiekolwiek rozgrywki partyjne i układowe, ale po to by pracować dla dobra powiatu. Szmer aplauzu i oklaski, jakie dało się słyszeć z różnych miejsc sali obrad był tylko chwilowy. Zarząd szybko ripostował, że nie ma takiego prawa, bo wiceprzewodnicząca Bialik nie została wyznaczona przez przewodniczącego , jako prowadząca w jego zastępstwie. Mimo kolejnych prób Pers nie ustąpił ani na krok i nie dał A.Bialik takiej delegacji.
Najczęściej cytowany dziś przepis ustawowy o samorządzie powiatowym – art. 14.ust.3 – mówi:
„Zadaniem przewodniczącego jest wyłącznie organizowanie pracy rady oraz prowadzenie obrad rady. Przewodniczący może wyznaczyć do wykonywania swoich zadań wiceprzewodniczącego. W przypadku nieobecności przewodniczącego i niewyznaczenia wiceprzewodniczącego, zadania przewodniczącego wykonuje wiceprzewodniczący najstarszy wiekiem.”
Przytaczanie zapisu nic jednak nie dało, zarówno Zarząd, jak i G.Pers trwali przy swoim. Zdaniem wnioskodawców, którzy też nie odpuszczali, twierdząc, że to dowód złej woli. Pytali czy przewodniczący obecny na sali ciałem, a nie duchem (złożył takie oświadczenie, że emocjonalnie nie jest w stanie prowadzić sesji) jest w dalszym ciągu obecny? A czy jego fizyczna obecność, a właściwie intelektualna niemoc, na sali obrad po złożeniu rezygnacji, to nie przypadek nieobecności, o której jest mowa w ustawie?
W międzyczasie ogłaszano kilka krótkich przerw technicznych, konsultowano się także telefonicznie z biurem wojewody, jako organem nadzorczym dla RPJ. Skończyło się na tym, że sesję przerwano, choć tak naprawdę nie wiadomo czy to uprawnione określenie w tej sytuacji.
Komentując przebieg wydarzeń należałoby się jednak zastanowić czy oto nie zwyciężyła zwykła pragmatyka (wyższa dieta) i logika przysłowiowego karpia, który nie zagłosuje za przyspieszeniem Wigilii?
Jak wybrnąć z tej patowej sytuacji zdecydować ostatecznie może wojewoda. Tymczasem w ciągu tygodnia zwołana ma być sesja nadzwyczajna, na której podjęte zostaną wspomniane wcześniej uchwały związane z realizowanymi działaniami inwestycyjnymi i staraniami o uzyskanie dofinansowań dla składanych projektów.
Kto tę sesję zwoła i poprowadzi? Odpowiedzi szukali szefowie klubów i odpowiedź pewnie będzie oczywista – G.Pers, bo z porządku obrad sesji nadzwyczajnej, która rządzi się swoimi prawami i regułami zostaną usunięte niewygodne tematy.
W obecnej sytuacji jedynym rozsądnym wyjściem, gwarantujących możliwość skutecznego funkcjonowania władz samorządowych powiatu, a co za tym idzie racjonalnego i rozwojowego gospodarowania mieniem publicznym, wydaje się być tylko powierzenie odpowiedzialności za losy powiatu i jego mieszkańców nowym włodarzom, zapewniając tym samym stabilność, a zarazem uspokoi opinię publiczną, która ma już dość politycznych przepychanek i rozgrywanie jej kosztem politycznych igrzysk.
Ewa Wawro