Od dziś w parku miejskim znów spotkać można sokolnika. Na zlecenie władz miasta kontynuuje ubiegłoroczną akcję płoszenia gawronów.
Władze miasta zachęcone dobrym efektem osiągniętym w roku ubiegłym zdecydowały o kontynuowaniu akcji sokolniczej w parku miejskim. Równolegle dyrekcja szpitala w Jaśle zleciła wypłaszanie gawronów ze swojego parku. Akcje ruszyły dzisiaj i potrwają nieprzerwanie do 3 maja br., czyli do końca okresu lęgowego gawronów.
Sokolnik wraz ze swoimi podopiecznymi ma utrudnić gawronom dostęp do parku. Dwa rarogi – samiec Atom i samica Meridiana oraz jastrząb Indygo wykorzystując swoje naturalne umiejętności uniemożliwią gawronom założenie gniazd i przebywanie na parkowych drzewach. Nad prawidłowością prowadzonych działań będzie czuwał specjalista ornitolog.
Miasto za swoją akcję zapłaci 36 tys. zł. Szpital, mimo dużo większej powierzchni parku, płoszenie gawronów kosztować będzie podobnie.
– Nie można było przeganiać sobie ptaków z parku to parku. Tylko dobre skoordynowanie obu akcji ma sens – podkreśla Michał Burbelka, dyrektor szpitala w Jaśle.
Uparte gawrony
– Gawrony tak szybko się nie poddają – podkreśla Adrian Karasiewicz, zawodowy sokolnik. – Po ubiegłorocznym płoszeniu teraz największe naloty robią na park przy szpitalu, a ponieważ tam też jest prowadzona nasza akcja, ptaki będą wracać do parku miejskiego.
Wszystkie gawrony z okolicy nocują w Niegłowicach, w pobliżu stadionu. Do swojej noclegowni przylatują z miejscowości położonych w promieniu 30 km.
– Im większe grupa noclegowa tym większa szansa na to, że drapieżnik się nie połakomi by tam wejść – podkreśla Karasiewicz. – Wcześniej gniazdowały w parku miejskim, dlatego był tak strasznie zdewastowany.
Akcja sokolnicza ma sens, jeśli prowadzona jest co najmniej przez trzy lata z rzędu.
– Przed wschodem słońca gawrony spotykają się na dachu kościoła franciszkanów. Wysyłają swoich zwiadowców poszukujących dobrej lokalizacji do gniazdowania . Gawron jest bardzo inteligentnym ptakiem, to zwierzę o poziomie inteligencji szympansa, potrafi robić narzędzia, myśleć analitycznie, robić rzeczy. Jak pięcioletnie dziecko. Jeśli zauważy jakąkolwiek lukę w naszych działaniach, to ją zapamięta i będzie później chciał ją wykorzystać. Gawrony kombinują może tak, może z tej strony, a nuż się uda – wyjaśnia sokolnik
Dokarmianie szkodzi
Ptaki pana Adrian nie łapią gawronów, tylko je płoszą.
– Nie mógłbym wykonywać tej pracy, gdyby moje ptaki łapały gawrony – podkreśla. – Przy każdym wypuszczeniu ptaka, taka pogoń za gawronem to byłoby kilka kilometrów. A generalnie ptaki drapieżne wcale nie są takie bardzo chętne do polowań. Są inteligentne, szczególnie te gatunki, które ja mam, a wraz z inteligencją rodzi się lenistwo. Jeśli wiedzą, że ja mam w kieszeni mięso dla nich, to po co mają się męczyć i gonić gawrona przez dwa kilometry?
Władze miasta apelujemy do mieszkańców, aby poza okresem zimowych mrozów nie dokarmiali ptactwa (ze szczególnym uwzględnieniem gołębi) w parku miejskim i na płycie rynku. – Doprowadza to do zaburzenia naturalnej równowagi w przyrodzie i nadmiernego rozrostu populacji. W sezonie wegetacyjnym wielkość populacji danego gatunku powinna być regulowana ilością naturalnie zdobywanego przez ptaki pokarmu. Przy przestrzeganiu tej zasady gołębie będą ozdobą miasta, a nie utrapieniem dla wielu mieszkańców – podkreśla Agata Koba, rzecznik prasowy UMJ.
Ewa Wawro