
Oto jest pytanie. Według mnie i „karnistów” pod pojęciem funkcjonariusza publicznego kryją się określone podmioty, zdefiniowane jednoznaczne np. radni i pracownicy samorządowi. Ale poza zaszczytnym mianem „funkcjonariusza publicznego” pozostaje dylemat: czy takiej osobie można powierzyć publiczne pieniądze i za publiczne pieniądze ją utrzymywać?
No i mamy postanowienie o umorzeniu kolejnego śledztwa mającego ustalić, kto był bezpośrednio odpowiedzialny a kto pośrednio, poprzez zaniedbania, przyczynił się do tragicznego wypadku. Skończyło się jak zawsze u nas. Jeśli choćby cień podejrzenia mógł paść na naszego Pana Starostę, to z góry było wiadomo, że sprawy nie ma i być nie może, gdyż są funkcjonariusze publiczni i osoby publiczne, a raczej „święte krowy”.
Ale do rzeczy. Opinia publiczna, i osobiście ja sam, byłem żywotnie zainteresowany wyjaśnieniem nieszczęśliwego wypadku, jaki się wydarzył podczas organizacji i przebiegu imprezy plenerowej, która odbyła się na Górze Liwocz w nocy z 31 grudnia 2019 r./1 stycznia 2020 r.
Niestety potwierdziły się moje obawy, że – mimo solennych zapewnień i deklaracji Starosty Adama Pawlusia – tak się nie stanie. Zapewniał przecież, że cytuję: „… jesteśmy za pełnym wyjaśnieniem wszelkich okoliczności związanych z uszkodzeniem ciała jednej z uczestniczek tego wydarzenia, przez uprawnione do tego organy….” . Dziwnym trafem do tego wyjaśnienia nie doszło. I pewnie nie dojdzie do skutku, pomimo publicznie składanych deklaracji przez osoby pełniące odpowiedzialne funkcje publiczne (funkcjonariuszy publicznych), pomimo uporu i determinacji Pokrzywdzonych by winni zostali wskazani i zostały wyjaśnione wszystkie wątpliwości. Tym razem nie pomógł nawet medialny szum, widać komuś bardzo zależało na tym by sprawę zakończyć, wyciszyć.
„Śledztwo zostało umorzone, funkcjonariusz czy funkcjonariusze publiczni uniewinnieni – wobec nie popełnienia przez podejrzanego (podejrzanych) zarzucanego mu (im) czynu zabronionego.”
W prawie 15-to stronicowym „Uzasadnieniu” została na str. 5 m.in. postawiona teza, którą dla podkreślenia jej wagi zaznaczono czcionką pogrubioną. I jak mniemam właśnie wokół tej tezy toczyło się całe śledztwo. Za oryginałem cytuję:
„Bezpośrednią odpowiedzialność za zdarzenie i spowodowanie u pokrzywdzonych obrażenia ciała ponosi tym samym osoba, która dokonała odpalania wyrobu pirotechnicznego na ziemi”
Nie jestem biegłym, nie znam się na tym, ale na pewno nie jest to dla mnie tak oczywista i bezsporna teza, a z uzasadnienia trudno jest mi wyciągnąć jednoznaczne wnioski, że odpowiedzialny za przebieg imprezy funkcjonariusz czy funkcjonariusze publiczni nic tu nie zawinili, że byli czyści jak łza. Nie ważne czy są winni pośrednio czy bezpośrednio, ale przecież właśnie to powinno wykazać śledztwo. Tak, moim zdaniem, się niestety nie stało.
Na jednej z kolejnych stron uzasadnienia czytamy: cyt. „Bezsporne były ewidentne uchybienia ze strony organizatorów pokazu, a w szczególności Starostwa Powiatowego w Jaśle, które w opinii pisemnej wykazał biegły …, a które wymienia powyżej i które zasadnie można i należy rozpatrywać jako niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych”. (tym razem pogrubienie czcionki i podkreślenie moje).
Mamy zatem prokuratorską tezę, mamy też pisemną opinię biegłego, wskazującą na bezsporne i ewidentne uchybienia ze strony organizatorów pokazu, a w szczególności Starostwa Powiatowego w Jaśle.
I dalej cyt. „zdaniem biegłego – odpowiedzialność za odpalenie wyrobów pirotechnicznych, które spowodowały uszkodzenia ciała u pokrzywdzonych ponosi organizator (organizatorzy) pokazu oraz nieustalona osoba, która w sposób niezgodny z programem imprezy dokonała nieprawidłowego odpalenia wyrobu pirotechnicznego”. Tak więc biegły w swojej opinii wskazuje na organizatora lub organizatorów pokazu oraz nieustaloną osobę.
I tak wgłębiając się w lekturę uzasadnienia trudno mi znaleźć odpowiedź na pytanie: jak w świetle tej opinii biegłego i treści art. 34. 1 naszej powiatowej ustawy cyt.: „Starosta organizuje pracę zarządu powiatu i starostwa powiatowego, kieruje bieżącymi sprawami powiatu oraz reprezentuje powiat na zewnątrz.” w gronie podejrzanych funkcjonariuszy publicznych pojawił się naczelnik jednego z wydziałów starostwa?
Nie wdając się w prawniczy język i przytaczane wywody, które wg mnie nie są przychylne dla starostwa, warto się zastanowić nad następującym fragmentem, cyt.: „Nie można było natomiast, na podstawie zebranego materiału dowodowego, wykazać jednoznacznie związku przyczynowego między niedopełnieniem obowiązków, a powstaniem zagrożenia dla chronionego prawem dobra publicznego lub prywatnego; …”
Jakie to oczywiste! Oczywiste dla prowadzącego śledztwo, dla mnie i chyba dla opinii publicznej niestety nie. Wróćmy do tezy, która w tym śledztwie była najważniejsza (str. 5, którą cytuję), a jeżeli prawdziwa i mamy w nią uwierzyć, nie pisząc już o Pokrzywdzonych, to skąd pewność, że „odpalony wyrób pirotechniczny na ziemi” nie pochodził z „kolekcji” wyrobów pirotechnicznych zakupionych przez Starostwo Powiatowe w Jaśle?
Z całą mocą podkreślam zakupionych przez funkcjonariuszy publicznych zatrudnionych w Starostwie Powiatowym w Jaśle, za publiczne pieniądze, a więc chronione prawem dobro publiczne. A może nie! Może o czymś nie wiem?
Teraz trochę faktów na podstawie zebranych dokumentów źródłowych uwierzytelnionych przez Starostę Jasielskiego Adama Pawlusia, z których czarno na białym wynika, że „Liwoczanki” wystąpiły z prośbą o patronat i wsparcie finansowe, a nie o zakup fajerwerków. Musiały być chyba jakieś ustalenia, ktoś musiał temat dogadywać … . Jest decyzja Zarządu, którą mają wykonać profesjonalni pracownicy wydziału, którym kieruje naczelnik, cytuję za protokołem z posiedzenia Zarządu:. „Zarząd Powiatu w Jaśle przychylił się do złożonego wniosku i wyraził zgodę na objęcie powyższej imprezy honorowym patronatem Starosty Jasielskiego przekazując wsparcie finansowe w kwocie 1.200,00 zł (…) na zakup sztucznych ogni…”. Decyzję przekazano do realizacji do wydziału, którym kieruje Andrzej Konopka. „OSRAM” i wszystko jasne, jak głosił kiedyś slogan reklamowy. Naczelnik wie wszystko, sam pewnie formułował wniosek a nie tylko go podpisał, a więc wie lub powinien posiadać wiedzę, jak wykonać decyzję Zarządu Powiatu. Tak, ale już w śledztwie okazuje się, że on nic nie wie (ale o tym za chwilę).
Zarząd Powiatu podjął decyzję o przekazaniu wsparcia finansowego na zakup sztucznych ogni, ale Starostwo Powiatowe w Jaśle nie zawiera umowy o dotację i nie przelewa środków na zakup sztucznych ogni, ale kupuje towar. Czy to była samodzielna decyzja naczelnika? Czy wykonanie polecenia Zarządu Powiatu o wsparciu finansowym sprowadza się tylko do opisania „podrzuconej”, bo chyba tak to należy rozumieć po wypowiedzi naczelnika, faktury? Tak postępuje profesjonalista? Tak robi funkcjonariusz publiczny?! To tak się wydaje publiczne pieniądze?! A staranność w wydawaniu publicznych pieniędzy to już nie odpowiedzialność funkcjonariusza publicznego? A gdzie był nadzór zwierzchnika pana naczelnika? Nie wierzę, że Starosta Jasielski tak bezkrytycznie i bez nadzoru wydaje publiczne pieniądze, a może jednak o czymś znowu nie wiem?
Tak jest i tak się również dzieje z innymi wydatkami w Starostwie Powiatowym w Jaśle i tak wygląda realizacja wydatków budżetowych w ramach „promocji”? Wszystko na to wskazuję, że tak. Że ktoś coś kupuje, a naczelnik tylko opisuje lub podpisuje faktury. A co, przecież to nie jego obowiązek – poszukać, zamówić, zakupić, odebrać i przekazać (stosownie zużytkować) zamówiony i zapłacony z publicznych pieniędzy towar, wystarczy opisać lub podpisać fakturę podając odpowiedni dział, rozdział i § wydatków budżetowych. W myśl zasady „przecież pieniądze są publiczne a więc niczyje”.
Ale wróćmy do zakupu wyrobów pirotechnicznych. I znów niedomówienia i kolejne pytania bez odpowiedzi? Jeżeli pokaz sztucznych ogni, to jest jakiś program, jakiś plan, jakaś „artystyczna” wizja czy przekaz dla publiczności. Co odpalamy z góry a co z ziemi? A więc pewnie był jakiś wybór, specyfikacja potrzebnych do pokazu fajerwerków, ale dlaczego właśnie taki wybór? Ktoś podpowiedział? Nieznajomy?! Finalnie chciałbym w końcu usłyszeć odpowiedź na proste pytania: Kto? Który funkcjonariusz publiczny w końcu zdecydował o takim a nie innym zakupie i od tego konkretnego sprzedawcy? Kto przygotował i złożył zamówienie u tego sprzedawcy i dokonał zakupu?
Wybrany towar został dostarczony do Starostwa – adres wysyłkowy jest jednoznaczny – wskazuje na siedzibę Starostwa Powiatowego w Jaśle. A więc jeżeli tak, to ktoś ten towar imiennie odebrał. Pytanie: kto? Który z funkcjonariuszy publicznych odebrał fizycznie owe fajerwerki?
A teraz ciekawostka! Zamówione przez Starostwo Powiatowe w Jaśle wyroby pirotechniczne zostają dostarczone do Starostwa Powiatowego w Jaśle w dniu 23 grudnia 2019 r. To wynika z dokumentów. Pokaz sztucznych ogni odbył się 31 grudnia/1 stycznia 2020 r., a więc podstawowe pytanie: czy wyjaśniając wszystkie okoliczności tego tragicznego zdarzenia udało się ustalić gdzie były przechowywane zakupione wyroby pirotechniczne, w jakich warunkach, czy było to pomieszczenie bezpieczne?
Ok, pewnie się czepiam, szczególarz!
Skoro już mamy zgromadzone w bezpiecznym miejscu odpowiednie wyroby pirotechniczne na urządzenie pokazu sztucznych ogni i zbliża się ten moment, koniec roku, to najwyższy czas „pozbyć się gorącego kartofla” i wydać zakupione fajerwerki. A więc znowu pytania i wątpliwości do wyjaśnienia: Kto? Który funkcjonariusz publiczny i na jakiej podstawie wydał przechowywane w Starostwie Powiatowym w Jaśle wyroby pirotechniczne zakupione u profesjonalisty? I kolejna wątpliwość: czy aby na pewno to ten sam towar, te same wyroby zgodne ze specyfikacją i czy w tzw. „międzyczasie” nie nastąpiło uszczuplenie „kolekcji fajerwerków” albo dokonano podmiany asortymentu?
Ok, pewnie znowu się czepiam, szczególarz!
A jeżeli doszło do wydania zakupionych i przechowywanych w Starostwie Powiatowym w Jaśle wyrobów pirotechnicznych, to zapewne wydanie tych wyrobów nastąpiło w jakimś celu, ktoś wydał polecenie, a może to właśnie wydający towar zlecił ich odpalenie i urządzenie pokazu? Zasada jest i zawsze była prosta – czyj towar (rzecz) to ten odpowiada za jego prawidłowe użycie. Jeżeli już właściciel pozbył się towaru to zrobił to na jakiejś podstawie? Gdzie są dokumenty potwierdzające wydanie zakupionego towaru i staranność funkcjonariusza publicznego o dobro publiczne? Czy osoba odbierająca towar potwierdziła jego odebranie w całości tj. wg specyfikacji stanowiącej załącznik do faktury oraz potwierdziła przejęcie odpowiedzialności za powierzone przez Starostwo Powiatowe w Jaśle wyroby pirotechniczne? A może nawet przyjęła zlecenie na wykonanie usługi tj. zorganizowanie pokazu albo tylko odpalenie fajerwerków wg własnego uznania? Czy pokaz sztucznych ogni obejmował tylko ich „odpalenie” z tarasu czy też pokaz uwzględniał również dodatkowe efekty z ziemi? Czy osoba odbierająca wyroby pirotechniczne uwiarygodniła posiadanie odpowiednich uprawnień do organizacji pokazu sztucznych ogni, czy raczej funkcjonariusz publiczny dokonujący tych czynności nie dochował staranności i przekazał zakupione, za publiczne środki, wyroby pirotechniczne osobie lub osobom nieuprawnionym oraz nic nie zlecał, nie uzgadniał sposobu ich spożytkowania? Ot tak, przekazał i już. A co? Przecież to nie za jego, za publiczne czyli niczyje.
I znowu należy powtórzyć pytanie: a gdzie był nadzór? Skąd to moje zdziwienie i pytanie? Starosta Jasielski jest z siebie zadowolony? A przecież biegły sądowy jasno i precyzyjnie opisał uchybienia organizatora (-ów) pokazu sztucznych ogni … Ale o tym cisza!
Tych pytań można jeszcze mnożyć i mnożyć, szczególnie w zakresie „ktosiów” i dbałości o dobro publiczne. O zorganizowanym publicznym transporcie lepiej przemilczę, nie wolno się nakręcać.
Również Regionalną Izbę Obrachunkową to nie interesuje – jest faktura, jest wydatek, jest odpowiedni dział, rozdział i paragraf klasyfikacji budżetowej – to taki nasz polski matrix. Teza jest, w więc trzeba skupić się na tezie a nie szukać „pośredników”.
Bez wyjaśnienia wszystkich okoliczności tego tragicznego wypadku pozostaje tylko niesmak, wstyd i co najgorsze ludzka krzywda.
Na zakończenie jeszcze taki cytat z „Uzasadnienia”: „Na koniec pokrzywdzony stwierdził, że jego rola ograniczyła się jedynie do podpisania faktury za sprzedaż materiałów pirotechnicznych przez firmę Oko-Rock. Nie ma nawet pojęcia kto konkretnie zakupił te fajerwerki a kto fizycznie nimi dysponował, czy była to Maria Cisoń czy Janusz Mitoraj bo jego ta kwestia nie dotyczyła i nie było to jego obowiązkiem.” (podkreślenie i pogrubienie czcionki moje)
Tyle i aż tyle. Czy była to pomyłka pisarska i „podejrzany” stał się „pokrzywdzonym”? Pewnie nie do końca, ale coś w tym jest. Dużą krzywdę ktoś (i znowu ktoś) zrobił Andrzejowi Konopce, że go zatrudnił na tym stanowisku. A teraz „pokrzywdzony” w tej sprawie był jedynym podejrzanym funkcjonariuszem publicznym zatrudnionym w Starostwie Powiatowym w Jaśle, który teraz jest praktycznie pokrzywdzonym, gdyż stracił stanowisko naczelnika. Ale jako jedyny podejrzany funkcjonariusz publiczny, wytłumaczył się, może w głupi, arogancki i bezczelny sposób, ale bronił siebie i swoich mocodawców i jakże skutecznie, a więc nadal może cieszyć się z przywileju funkcjonariusza publicznego zatrudnionego w Starostwie Powiatowym w Jaśle.
Prokuratura nie znalazła bezpośredniego sprawcy więc sprawę umorzyła. Nie stwierdziła też niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych (wskazała jednego – naczelnika wydziału) a więc jest powód do umorzenia śledztwa. Cóż, rzeczywiście Pokrzywdzonym zostaje znowu droga sądowa i zażalenie na to postanowienie o umorzeniu śledztwa. Mimo złożonej deklaracji przez Starostę Jasielskiego do „wyjaśnienia wszelkich okoliczności związanych z uszkodzeniem ciała jednej z uczestniczek tego wydarzenia” jeszcze daleko, a od nieszczęśliwego wypadku minęło już 31 miesięcy. To długo, a my nadal nic nie wiemy, nadal drepczemy w miejscu. Panie Starosto …
Janusz Przetacznik
Radny Rady Powiatu w Jaśle
