Codziennie tysiące ludzi pracuje: ratownicy, lekarze, strażacy, kasjerki, sprzedawcy, listonosze, dostawcy, kierowcy i wielu innych odpowiedzialnych ludzi obsługujących nieruchomości. Oni to robią z odpowiedzialności , ale też …. ze strachu, że zostaną zwolnieni i stracą jedyne źródło utrzymania! Wielki szacunek i podziękowanie. ♥ A posłowie mogą nie przyjść do pracy!? To w jaki sposób wykonywany jest mandat? Gadaniem, wręcz pyskowaniem, w telewizorze? Tak potrafi każdy. Polityka to nie piaskownica! Przyszedł czas próby dla Wybrańców!
Mamy czas i stan wyjątkowy, którego wszyscy boją się nazwać po imieniu. Ja też codziennie muszę być odważny, żeby przetrwać, żyjąc w istniejących warunkach, posyłając ludzi w nieznane, bo nikt nie ma wyobraźni aby mnie poinformować o czyhających zagrożeniach!!! Jeżeli ktoś nie potrafi zorganizować bezpiecznej pracy dla tak niewielkiej grupy, w takich komfortowych warunkach organizacyjnych i technicznych jakim jest gmach Sejmu, przy wręcz nieograniczonym budżecie, nie nadaje się do rządzenia. Natomiast jeżeli się boi, niech to wykrzyczy bez żadnego trybu – to jest wyjątkowy stan!!! To jest czas próby dla wszystkich bez wyjątku. I my, zwyczajni ludzie na zapyziałym Podkarpaciu to wiemy, a Wybrańcy nie! Niech zrezygnują z apanaży na rzecz ochrony Sejmu, jak się tak boją. To jest jakiś koszmar, dziwny spektakl za nasze wspólne pieniądze, które inni zarabiają w ciężkich tysiącach. Nagle wszyscy strachliwi i chorzy. Tym ludziom zabrakło wyobraźni. Oni myśleli, że posłowanie to jakaś zabawa, za którą im jeszcze Państwo zapłaci. Pisze się kolejna historia polskiej NIEODPOWIEDZIALNOŚCI za losy społeczeństwa. Posłowie brytyjscy siedzą bliżej siebie i obradują. Marszałek Sejmu jest drugą osobą w Państwie i nie wie co ma zrobić? Co tu się dzieje? I jeszcze udaje się, że nie ma stanu wyjątkowego. Powtarzają, że głosować możemy a nie chcą pracować!!! Absurd. Czas Wybrańcom powiedzieć – sprawdzam!
A teraz nasze lokale podwórko i samorząd.
Przy stanie nadzwyczajnym (wyjątkowym) część obowiązków Państwa przejmują samorządy, a właściwie ich organy wykonawcze. Wg rządzących nie ma stanu wyjątkowego, ale został ogłoszony stan epidemii. Obowiązują inne normy i uregulowania. Hasło „zostań w domu” i znaczne ograniczenie swobód obywatelskich ma być powszechnym obowiązkiem obywateli, z jednoznacznym zakazem zrzeszania się i gromadzenia. Radni, wszystkich szczebli, to nie posłowie i nie muszą nikogo narażać na dodatkowy stres i strach. I trudno się nie odnieść w tych okolicznościach do zwołanej na polecenie Pana Starosty sesji Rady Powiatu w Jaśle na dzień 3 kwietnia. Nawet przez moment miałem taki pomysł, żeby jako reprezentant myślącej, mającej wyobraźnię i rozsądnej grupy radnych, wziąć udział w tym posiedzeniu, miałem napisać „spektaklu”, uznałem jednak, że obraziłbym tym sformułowaniem artystów i ludzi kultury. Miałem wybrać się na to posiedzenie Rady, wyposażony w środki ochrony osobistej – kombinezon, maskę, rękawice, które z wielkim trudem udało mi zdobyć dla moich pracowników. Rozsądek i troska o moich pracowników i mieszkańców wielolokalowych zasobów zwyciężył, wziął górę nad hucpą i nikomu niepotrzebną w trudnym okresie manifestacją i moim sprzeciwem. A czy ta manifestacja, ten mój publiczny protest i gest byłby dobrze zrozumiany?! Znając życie i będąc pragmatykiem zrezygnowałem z tego pomysłu. Każdy kombinezon, każdą maseczkę trzeba szanować. Zdecydowanie zdrowie pracowników i bezpieczeństwo mieszkańców jest ważniejsze niż kolejna sesja Rady Powiatu, zwołana z pogwałceniem praw mniejszości (w agendzie nie ma projektu uchwały Rady wniesionej przez kluby radnych w ustawowym terminie) i zdrowego rozsądku. Nie wezmę udziału w tej kolejnej samorządowej pokazówce i liczę, że radni PiS-u przypomną sobie jak i za czym głosowali na ostatniej sesji.
Janusz Przetacznik
Radny Rady Powiatu w Jaśle