O konieczności rozbudowy jasielskiego szpitala mówi się od kilkunastu lat. Tego nikt nie kwestionował. W tym czasie kolejne władze powiatu jasielskiego wraz z kolejnymi dyrektorami szpitala, trzykrotnie już zlecały przygotowanie koncepcji jego rozbudowy, na planach i pieniądzach wydanych na ich opracowanie się jednak kończyło. Teraz już nie ma czasu na kolejne koncepcje czy projekty, teraz jest czas na realizację. Nie ma innego wyjścia, ponieważ rozbudowa to być albo nie być dla szpitala w obecnym kształcie, z oferowaną gamą usług medycznych. Do 2018 r. szpital musi mieć nowy blok operacyjny i centralną sterylizatornię. Musi mieć także lotnisko dla helikopterów, ale to osobny temat, teraz zajmijmy się rozbudową.
W ub. roku powiatowi włodarze jednym głosem powiedzieli: idziemy wspólnie ze szpitalem, a inwestycję dzielimy na etapy. W tym roku gotowy projekt znów jest zmieniany. Za jego opracowanie i audyt powiat zapłacił już ponad 1,3 mln zł! Całe zadanie kosztować ma ponad 82 mln zł, nie trzeba chyba dodawać, że to bardzo dużo. Szacunki wskazują, że rozłożony na trzy pierwsze lata, i niezbędny pierwszy etap, po obecnie wdrożonych projektowych poprawkach, pochłonie ok. 45 mln zł. Kwota ta wydaje się być nie do udźwignięcia przez samorząd powiatowy. Ale determinacja naszych władz powiatu by podjąć się tego największego w historii samorządu zadania jest ogromna. W lipcu ub.r. radni jednogłośnie dali zielone światło inwestycji, której skutki odczuwalne będą przez kolejne trzy kadencje samorządu. Tak ogromna inwestycja zablokuje bowiem wszelkie inne inwestycje przynajmniej na 10 lat. Można by długo dyskutować o tym czy w tej sytuacji aż tak rozbudowana inwestycja jest konieczna, długo by można wyliczać błędy popełnianie po drodze przez kolejne zarządy powiatu, mówić o bierności, o dyrekcjach szpitala oczekujących, że ktoś za nią będzie wypełniał ustawowe zadania, analizować skutki, jakie dla planowanej inwestycji przyniosły w tym czasie polityczne rozgrywki w powiecie, szukać winnych albo kozłów ofiarnych … ale nie czas teraz na to. Nie ma czasu na nowy projekt! Terminy są nieubłagane i albo będzie rozbudowa, i to w oparciu o przygotowany projekt, albo po 2018 roku szpital stanie się wielką przychodnią, bo bez nowego traktu operacyjnego i centralnej sterylizatornii nie może liczyć na czołowe kontrakty szpitalne. Pomimo opóźnień władze powiatu są zdeterminowane i skutecznie chcą wypełnić wolę radnych.
Wyliczanka finansowa jest prosta. Na realizację zadania potrzeba 45 mln zł i te pieniądze muszą się znaleźć. Maksymalny kredyt, jaki może zaciągnąć powiat to 30 mln zł, na tyle pozwala bowiem wieloletnia prognoza finansowa, czyli krótko mówiąc zdolność kredytowa samorządu do obsługi zaciągniętego kredytu i bieżącego funkcjonowania. 5 mln samorządowcy chcą pozyskać z różnych źródeł zewnętrznych. Pozostaje 10 milionów, które musi dołożyć szpital. Ba, łatwo powiedzieć musi! Skąd dyrekcja ma wziąć taką kasę, skoro służba zdrowia cały czas ledwo zipie? Nie pozostaje jej nic innego jak zaciągnięcie kredytu, ale skoro powiat zdecydował się na tak ogromne obciążenie, to szpital, dla którego to „być albo nie być”, też powinien. Innym tematem jest to, jak go potem spłaci, ale kto nie ryzykuje ten nie ma, a raz utraconych usług a także najlepszej kadry, szpital już może nie odzyskać. Pole do popisu dla managerskich umiejętności dyrekcji otwarte.
Zdeterminowane władze powiatu, zaprosiły wczoraj swoich radnych, dyrekcję szpitala, lekarzy i media na debatę o przyszłości szpitala. Radni nie dopisali, widać nie wszystkich temat interesował (a może to znowu polityczne rozgrywki, bo chyba nie chodziło o to, że za to spotkanie diety nie przysługują). Była dyrekcja szpitala i ordynatorzy oddziałów szpitalnych. Media też specjalnie nie dopisały.
Czy spotkanie przyniosło zamierzony efekt okaże się za tydzień. Na sesji nadzwyczajnej radni powiatu jasielskiego zdecydują, czy godzą się na zaciągnięcie przez powiat wspomnianego kredytu, o 11,5 mln zł więcej niż zakładali. To radni mają ostateczny głos, ale wszystko w rękach dyrekcji szpitala. Jeśli ta zapewni, że dołoży brakujące 10 mln zł tj. o 4 mln więcej od wcześniejszych kalkulacji i założeń, to radni też powiedzą „tak”. Pod jednym jeszcze warunkiem: zapomną o swoich politycznych rozgrywkach i budowanych właśnie nowych „układankach”.
Relację z wczorajszego spotkania opublikujemy niebawem.
Ewa Wawro
Artykuły powiązane: