Nie ulega wątpliwości, że dobry samorząd to sztuka, to podstawa czy filar obywatelskiego społeczeństwa. To sztuka kompromisu, dialog społeczny, szukanie najoptymalniejszych rozwiązań, nawet tych niepopularnych, ale jednak rozwiązań i podejmowanie decyzji. A podejmowanie decyzji to władza, rządzenie, możliwość oddziaływania czy wpływu na innych i ich otoczenie. Lubimy rządzić, lubimy mieć wpływ na innych, lubimy mieć przewagę, choćby mocno wydumaną, ale jednak przewagę. Nie pamiętamy lub nie chcemy pamiętać okoliczności podejmowanych decyzji, ale to właśnie one lub ich brak zapadają nam w głęboko w pamięci, bo są personifikowane, utożsamiane z konkretną osobą.
10 lipca br. radni powiatowi zrzeszeni w Klubie PiS wystąpili do Przewodniczącego Rady z wnioskiem o zwołanie sesji Rady Powiatu w Jaśle. Skorzystali z uprawnień jakie przyznaje im ustawa o samorządzie powiatowym w tym zakresie. Spełnili określone w ustawie i statucie powiatu wymagania tj./tzn.* pod wnioskiem podpisało się więcej niż ¼ ustawowego składu Rady, przedstawili proponowany porządek obrad, przedłożyli projekty uchwał, które miały być przedmiotem obrad. Nic tylko podjąć decyzję zgodnie z prawem i zwołać w ustawowym terminie sesję, czyli wypełnić służebną rolę wobec Rady Powiatu w Jaśle. Ale nie, nie tak szybko i nie tak łatwo. Składając ślubowanie radnego i przystępując do tworzenia koalicji większościowej nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, przecież tworzyła się bezwzględna większość, w której imieniu, wybrana na V kadencję władza miała podejmować decyzje. Ale wniosek radnych PiS godził w tę władzę i mógł ją odebrać! Nic innego nie pozostało Przewodniczącemu Rady, jak wznieść się ponad i trwać. Nie zwołał sesji, uzurpując sobie prawo do autooceny wniosku radnych i trwania na swojej funkcji.
3 września br. podczas obrad XII sesji Rady Powiatu w Jaśle, po zatwierdzeniu porządku obrad, jej przewodniczący oświadcza, że rezygnuje z tej funkcji i co? Trwa nadal, odmówił dalszego prowadzenia obrad Rady i nie wyznaczył z grona wiceprzewodniczących innej osoby do prowadzenia jej obrad. Podął decyzję, trwać za wszelką cenę, przecież broni nie tylko siebie, ale i innych, broni koalicyjnej władzy. Ale tym razem prawo ma po swojej stronie, bo zrezygnował i odmówił, ale też i nie wyznaczył. Zuch co się zowie, jak w znanym wierszu Marii Konopnickiej, które dzieciaki pięknie deklamują podczas zabawy w piaskownicy.
9 września br. do Przewodniczącego Rady wpływa kolejny wniosek o zwołanie sesji. Tym razem pod wnioskiem podpisało się 12 radnych, a więc bezwzględna większość. I co? Kolejna decyzja i kolejna odmowa, wszak cel jest ten sam: trwać. To nic, że po raz kolejny to jawne bezprawie, to łamanie przyjętych i utrwalonych reguł, ale liczy się skutek – jest decyzja, jest trwanie.
15 września br. do grona podejmujących decyzję i wspierających Przewodniczącego Rady w stanie spoczynku dołącza partyjny kolega, który pełni funkcję Starosty Jasielskiego i odmawia radnym możliwości utrzymywania więzi z mieszkańcami powiatu, odmawia skorzystania z sali konferencyjnej, którą tak chętnie i bez ograniczeń udostępniał na potrzeby przejęcia władzy i jej trwania. I jak to skomentować – skandal, bezprawie – to tak, ale może to jeszcze zwykły objaw tchórzostwa i kolejny przykład trwania bezsensu. Ale teraz raźniej, bo już we dwóch.
Wierzę, że w końcu obecni decydenci zasiądą po drugiej stronie, a bezwzględna większość przejmie władzę i będzie mądrze z niej korzystać, rządzić, podejmować decyzje w imię i w duchu samorządności, społeczeństwa obywatelskiego, przy poszukiwaniu kompromisu i prowadzeniu dialogu społecznego, w poszanowaniu prawa i praw nabytych. Wierzę, że to będzie sprawowanie władzy, a nie sztuka trwania.
Osobiście samorządu i samorządności uczyłem się przez wiele lat i wiem, że nie można usiąść na laurach, ciągle należy doskonalić swój warsztat, uczyć się od lepszych. Pierwsze nauki pobierałem w jasielskim liceum, później w organizacjach studenckich, spółdzielczości studenckiej i mieszkaniowej, stowarzyszeniach i organizacjach hobbystycznych aby w końcu poznać sól tej samorządności – samorząd terytorialny – gminny, wojewódzki i obecnie powiatowy. Z perspektywy zdobytej wiedzy i doświadczeń nie mogę zaakceptować tak aroganckiego i nie licującego z ideą samorządności zachowania, a jaśniej to ujmując trwania. Mam świadomość, że mistrzostwa jeszcze mi daleko, ale od mistrzów trwania nie będę się uczył. I nikomu nie polecam.
Janusz Przetacznik
Przewodniczący Klubu PSPP
Artykuły powiązane:
Kolejna „pokazówka” w starostwie