57 letnia kobieta, w chwili kiedy wybuchł pożar spała na piętrze budynku z swojej sypialni. Prawdopodobnie uległa zaczadzeniu. Jej mąż przebywał w tym czasie z zabudowaniach gospodarczych. Próbował ją ratować.

– Mężczyzna próbował dostać się do domu by ratować żonę, ale to było niemożliwe, pożar bardzo szybko się rozprzestrzeniał – relacjonuje st. bryg. Wiesław Latoszek, komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Jaśle. – Płomienie ognia wydobywały się przez okna, bardzo duże zadymienie w znacznym stopniu utrudniało działania. Ratownicy musieli pracować w sprzęcie ochrony dróg oddechowych.

Budynek, w którym wybuchł pożar dobudowany został do zabudowań gospodarczych starego młyna.

– Kryty blachą, stropy i cała konstrukcja wewnętrzna wykonana była z materiałów łatwopalnych. Na piętro, gdzie przebywała kobieta prowadziły drewniane schody, które spadły w pierwszej kolejności. Ekipy ratownicze mogły dostać się tam wyłącznie za pomocą drabin – informuje Latoszek.

Początkowo podejrzewano, że w domu mogły być także dzieci, wnuki gospodarzy. Na szczęście informacja nie potwierdziła się.

Mąż tragicznie zmarłej kobiety początkowo odmówił zabrania go do szpitala, mimo oznak poparzenia twarzy. Potem zaczął uskarżać się na bóle w klatce piersiowej i mimo protestów został przewieziony do szpitala.

Co było przyczyną pożaru, a w konsekwencji tragedii, wyjaśni dochodzenie policji.

Ewa Wawro

Przeczytaj: Tragedia w Tarnowcu! W pożarze domu zginęła kobieta