piątek, 29 marca, 2024

Artur Małek opowiada o swojej podróży na Broad Peak

0
Artur Małek opowiada o swojej podróży na Broad Peak
Udostępnij:

5 marca na Broad Peak w Karakorum weszło czterech polskich himalaistów: 33-letni Artur Małek, 29-letni Adam Bielecki, 58-letni Maciej Berbeka i 27-letni Tomasz Kowalski. Chwilowa euforia zmieniła się jednak w jedno z najtragiczniejszych wydarzeń. Bowiem dwóch z nich nie powróciło do bazy, a z dniem 8 marca uznano ich za zmarłych. O feralnej wyprawie, wczoraj w restauracji Zajazd pod Skałą, opowiadał jeden z jej uczestników: Artur Małek.

Artur Małek, polski taternik, alpinista i himalaista, a także absolwent fizjoterapii, ma na swoich koncie między innymi przejście między 5-Nizzą a Soplem, przez Żabę na wprost oraz Cień Wielkiej Góry. Organizował i uczestniczył w wyprawach w Alpy, Andy i Himalaje. Jego pasją są góry, a największym osiągnięciem zimowe zdobycie szczytu Broad Peak w Karakurum o wysokości 8047 m n.p.m., pod kierownictwem Krzysztofa Wielickiego, w ramach programu Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015.

Dlaczego jeździmy w góry? To zdjęcie jest odpowiedzią…

DSCF2506

Niesamowite scenerie dookoła nas sprawiały, że ta ciężka praca i ciężkie warunki stawały się bardziej znośne – mówił podczas spotkania Małek.

Himalaizm zimowy jest niezwykłym wyczynem. Zimą warunki są ekstremalne, a tlenu na ośmiotysięcznikach brakuje zawsze, nawet latem.

Jeśli chce się dokonać w górach jakiegoś sportowego wyczynu nie używa się dodatkowego tlenu. Używa się go tylko w przypadku zagrożenia życia, albo w przypadku odmrożeń. Aby dobrze się zaaklimatyzować należy wykonać tak zwaną „trójkę”: wejść, przespać się – jeden bądź dwa noclegi w obozie trzecim powyżej 7000 m, odpocząć i dopiero wtedy człowiek jest przygotowany do bezpiecznego wejścia na ośmiotysięcznik – radził Małek.

Każdy himalaista ma tę świadomość, że w górach można zginąć. Nie jest łatwo nie myśleć o śmierci, zwłaszcza jeśli ciągle słyszy się o nieszczęśliwych wypadkach. Mimo tego każdy ma nadzieję, że śmierć ich nie spotka.

Z perspektywy czasu, myślę, że będąc doskonałym wspinaczem i jeśli naprawdę chce się spróbować, droga jest dla nas otwarta. Wystarczy tylko chcieć – mówi himalaista.

Każdy z nas postanowił przekroczyć tą barierą nieznaną tak naprawdę dla nikogo. Mieliśmy się przekonać jak będzie wyglądać cała podróży na Broad Peak zimą. Zachód słońca, który zobaczyliśmy na koniec, był niesamowity, a zarazem miał charakter negatywny.

 DSCF2516Przy zachodzie słońca momentalnie spada temperatura, dlatego należy jak najszybciej schować się do namiotu. Potrafi spaść nawet o 15 stopni – mówił o trudnych warunkach podróżnik. Najtrudniejsze były powroty w dół przez lodowiec. Człowiek podchodząc do góry jest bardzo świeży. Ale powroty z coraz to wyższych obozów niesamowicie się dłużą. Każdy jeden krok kosztuje wspinacza bardzo dużo, zwłaszcza jeśli nie ma słońca i wiele mroźny wiatr. Próbowałem znaleźć motywację do kolejnego kroku, który często wymaga maksymalnego wysiłku. Widząc ten zachód słońca, uświadomiłem sobie, że zacznie się jeden z najważniejszych momentów naszego życia. Moment walki o powrót do żywych. Dopiero od tego momentu okaże się, kto tak naprawdę jest zdobywcą. Wiedziałem, że będzie to jeden z najcięższych powrotów w moim życiu. Towarzyszyło nam uczucie maksymalnej koncentracji, niesamowite skupienie na tym co nastąpi – dodał.

Powroty z gór są bardzo ciężkie. Człowiek nie potrafi ocenić swoich możliwości.

Przebywanie na szczycie w takich warunkach pogodowych, gdzie temperatura moim zdaniem osiągała nawet 45 stopni poniżej zera, było niezwykle ciężkie. Pobyt na tej wysokości powoduje, że człowiek szybko traci siły, dlatego trzeba jak najszybciej wracać. Nie można tracić czasu na żadne postoje i odpoczynki. Żeby się uratować, trzeba jak najszybciej stamtąd uciekać. Wysiłek jaki trzeba włożyć po zdobyciu szczytu i nakazać ciału do powrotu jest ogromny – opowiadał Małek.

Często każde wejście pod górę podczas powrotu jest niewykonalne. Jeden krok porównywalny jest do trzydziestu w dół . Być może i to spowodowało, że Tomasz Kowalski nie był w stanie fizycznie wykrzesać z siebie tej energii – mówił Małek. Z Maćkiem nie było kontaktu przez całą noc. Postanowiłem poczekać na niego jeszcze jedną noc w obozie czwartym. Byłem niesamowicie wycieńczony, ale wiedziałem, że Maciek jest silną osobą, również pod względem psychicznym. Wiedziałem, że trzeba dać mu szansę. Nadzieja umiera ostatnia, trzeba wierzyć, dlatego postanowiłem zostać w obozie, wiedząc, że może się to dla mnie źle skończyć – dodał.

Gdy Małek otrzymał informację, że pogoda może się znacznie pogorszyć, postanowił wrócić.

Po powrocie człowiek jest na skraju fizycznego wycieńczenia. Dodatkowo zaistniałe wydarzenia przyćmiły cały ten wyczyn. Każdy z nas oddałby szczyt Broad Peak za to, by chłopaki do nas wrócili. Niestety jest to niemożliwe. Nie da się cofnąć czasu – mówił.

Dotychczas podejmowano sześć prób wejścia na szczyt Broad Peak. Pierwszego, na przełomie 1987/88, próbowała dokonać grupa dowodzona przez Andrzeja Zawadę. Wtedy też Berbeka dotarł do Rocky Summit na 8028 m., dokonując zimowego rekordu. Kolejne próby miały miejsce w 2003, 2007/2008, 2008/2009 i 2010/2011. Szczyt Broad Peak został zdobyty po raz pierwszy zimą przez czterech polskich himalaistów 5 marca br. Niestety dwóch z nich przypłaciło za to najwyższą cenę… życie.

Kolejne Spotkanie z Podróżnikami już w listopadzie, na które organizatorzy serdecznie zapraszają.

Weronika Samborska

{gallery}galerie/broad_peak2{/gallery}

Obejrzyj także relację tu www.facebook.com/JasielskieSpotkaniaZPodroznikami