środa, 16 października, 2024

Hodowcy pięknych kwiatów

0
Hodowcy pięknych kwiatów
Udostępnij:

Produkcja roślin doniczkowych to życie i wielka pasja Doroty i Kazimierza Dąbrowskich. Od ponad 30 lat prowadzą rodzinne, nowoczesne gospodarstwo ogrodnicze. Ich działalność i dbałość o bezpieczeństwo, a także estetykę została doceniona w ogólnopolskim konkursie, w którym zajęli drugie miejsce.

– Gospodarstwo to teraz małe przedsiębiorstwo. Trzeba być rolnikiem, ale też mechanikiem, chemikiem. Ważne, żeby było bezpieczne dla tych, którzy pracują, czyli najczęściej rodziny, a także dzieci, bo zazwyczaj znajduje się ono w miejscu zamieszkania. Wypadkowość w rolnictwie jest porównywalna z wypadkowością w budownictwie. Jest sporo zagrożeń, niebezpieczeństw – mówi Kazimierz Dąbrowski, właściciel Flora in vitro w Dębowcu. To właśnie poziom bezpieczeństwa i higieny pracy podlegał ocenie w XV Ogólnokrajowym Konkursie Bezpieczne Gospodarstwo Rolne organizowanego przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Kasę Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego oraz Państwową Inspekcję Pracy. Jego celem była promocja zasad ochrony zdrowia i życia w rolnictwie.

Spośród ponad tysiąca gospodarstw biorących udział w konkursie, w etapach wojewódzkich zostali wyłonieni finaliści. Oznacza to, że działalność państwa Dąbrowskich została najlepiej oceniona na Podkarpaciu. W finale ogólnopolskim zaprezentowali się także bardzo dobrze, a ich gospodarstwo zajęło drugie miejsce. – To dla nas duże wyróżnienie, nie spodziewaliśmy się tak wysokiego miejsca. Już to, że przeszliśmy do etapu wojewódzkiego i zdobyliśmy uznanie, zajmując pierwsze miejsce było sukcesem – zaznacza pan Kazimierz.

Rolników odwiedzała specjalna komisja, która zwracała uwagę m.in. na ład i porządek w obrębie podwórza, stan budynków, maszyn, warunki chowu zwierząt, stosowanie i jakość środków ochrony osobistej. – Myślę, że komisję ujął ład i porządek, który nie jest łatwo utrzymać, aczkolwiek staramy się bardzo. W naszym zakładzie stosujemy wszelkie zabezpieczenia, opisy dotyczące bezpiecznego zachowania, zwrócenie uwagi na urządzenia, pojazdy, opis miejsc, bo zakład jest obszerny. Dzięki temu łatwiej utrzymać dyscyplinę i porządek w pracy dla siebie, pracowników. Nowy pracownik nie jest długo wdrażany w obowiązki, bo wszystko jest opisane – wylicza laureat konkursu.

Uroczyste wręczenie nagród w etapie wojewódzkim odbędzie się 14 września w Rzeszowie, a w krajowym 22 września podczas Międzynarodowej Wystawy Rolniczej Agro Show w Bednarach.

Rośliny w szkle

Dorota i Kazimierz Dąbrowscy gospodarstwo, w którym zajmują się produkcją roślin doniczkowych, prowadzą od 30 lat. Natomiast sama działalność prowadzona jest w rodzinie pana Kazimierza od trzech pokoleń. Ogrodnictwem najpierw zajmował się dziadek, a potem jego ojciec. Wówczas gospodarstwo specjalizowało się w produkcji sadzonek warzyw i roślin ozdobnych.

Pan Kazimierz jako młody chłopak nie myślał o tym, aby kontynuować rodzinną tradycję i związać z nią swoje życie. Życiowe koleje sprawiły, że już w szkole średniej zaczął prowadzić gospodarstwo. Potem jednocześnie studiował na Akademii Rolniczej w Krakowie i zajmował się rodzinnym biznesem.

Już wtedy zainteresował kulturami in vitro i postanowił założyć własne laboratorium. Stąd też firma wzięła swą nazwę – „Flora in vitro”. W latach 1984-85 laboratoria były w Polsce bardzo popularne ze względu na gerberowy boom, który dawał zysk. Na rozmnażaniu gerbery udało się zarobić, dzięki czemu mógł rozbudować szklarnie i zaplecze.

In vitro z łaciny znaczy „w szkle”, bo rośliny rozmnażane w szkle przy pomocy odpowiedniego składu pożywek. Są wyizolowane z dużej rośliny i jej część odpowiednio wysterylizowana potrafi dać całą roślinę. Ta metoda powoduje szybkie namnażanie, nie musimy czekać długo tak jak w szklarni zanim coś się ukorzeni, urośnie, bo w laboratorium rośnie dużo szybciej, jest kilka razy szybszy proces namnażania – wyjaśnia K. Dąbrowski.

W działalności firmy przełomowym okazał się rok 1986. W nowo uruchomionym laboratorium ogrodnik rozpoczął produkcję sadzonek metodą kultur tkankowych (klonowanie) oraz prace hodowlane nad nowymi odmianami syningii (gloksynii). Trwały one kilka lat, ale zaowocowały nowymi liniami odmian syningii o kwiatach pojedynczych i pełnych, z których pięć zostało zarejestrowanych pod nazwami Wojto, Doris, Domino, Rodos i Porto. „Flora in vitro” posiada wyłączne prawo do produkcji tych odmian w Polsce.

Dąbrowscy

Chcąc tworzyć nowe odmiany wybiera się rośliny o najlepszych cechach np. ciekawym kolorze, budowie i krzyżuje się je. Po zawiązaniu nasion, a jest ich kilkaset tysięcy, wysiewa się kilkadziesiąt tysięcy roślin, później trzeba je rozpikować, zadoniczkować. Gdy zakwitną ogrodnicy z kilku tysięcy roślin wybierają kilka najlepszych. Potem klonowane (metoda kultur tkankowych) są w laboratorium. – Z rośliny, którą chcemy rozmnożyć, bierzemy część tkanki najczęściej liściowej, wprowadzamy to na pożywkę do laboratorium do szkła. Taka pożywka jest odpowiednio spreparowana i na niej zdezynfekowana tkanka potrafi zregenerować całą roślinę, czyli dać roślinki, które w laboratorium namnażamy, co miesiąc przenosząc na nową pożywkę i w ten sposób rozmnażamy. Wtedy około 2-3 tygodni wzrostu w szklarni i mamy gotową sadzonkę – opisuje proces klonowania Kazimierz Dąbrowski. Dzięki temu uzyskuje się wiele tysięcy sztuk roślin o identycznych cechach genetycznych w krótkim czasie. Chcąc tworzyć nowe odmiany wybiera rośliny o najlepszych cechach np. ciekawym kolorze, budowie, dużej ilości kwiatów.

Begonia i poinsecja

Syningia jest sezonowym produktem spod osłon, który zapewnia wpływy przez krótki okres, toteż wymagała uzupełnienia.

Ogrodnicy poszerzyli swoją ofertę o Begonię x Elatior. Stopniowo stała się domeną gospodarstwa z Dębowca. Rocznie produkują około 150 000 tych roślin i sprzedają je od stycznia do października.

Kolejnym uzupełnieniem asortymentu stały się poinsecje, na produkcję której również posiadają licencję od hodowcy holenderskiego.

I tak begonia stanowi 60 proc. oferty „Flora in vitro”, a poinsecja 30 proc.

Ponadto na wiosnę na miejscu można kupić rośliny rabatowe – pelargonie, petunie i wiele innych.

P9062517

Niełatwy zawód

Obecnie gospodarstwo ma powierzchnię 0,60 ha, a pracuje w nim od 8 do 10 osób. W jego rozwoju bardzo pomocne okazały się też niskooprocentowane kredyty dla młodych rolników w latach 90. Dzięki temu udało się wybudować nowe szklarnie i wyposażyć firmę w nowe maszyny i urządzenia.

Rocznie produkują pół miliona roślin. – To głównie praca ręczna polegająca na ścinaniu sadzonek, wkładaniu do ziemi, przeglądaniu kwiatów, a także pakowaniu roślin. Ale oczywiście mamy też wiele maszyn, które przyspieszają i ułatwiają produkcję, jak np. automat do wytwarzania doniczek papierowo-torfowych, urządzenie do doniczkowania roślin, do tego opryskiwacze, już nie mówiąc o całym systemie transportu stołów zalewowych wraz z ustawionymi na nich roślinami – wymienia pan Kazimierz.

Gospodarstwo państwa Dąbrowskich przez fachowców uznawane jest za jedną z perełek polskiego ogrodnictwa. W umiejętny sposób potrafią łączyć pasję ogrodniczą z biznesem.

Praca Doroty i Kazimierza Dąbrowskich już nie raz została doceniona, np. w 1994 roku zostali laureatami ogólnopolskiego konkursu Mistrz Agro-Ligi, sześć lat temu w Krajowym Konkursie „Wzorowy Ogrodnik” w kategorii „produkcja roślin ozdobnych” zajęli pierwsze miejsce, a do tego dochodzą tegoroczne sukcesy.

– To nie jest łatwa praca, bo wymaga poświęcenia, samozaparcia, dyscypliny, 24 godzin dozoru. Dłuższy wyjazd nie wchodzi w grę. W obecnym czasie łatwiej jest prowadzić gospodarstwo niż 30-40 lat temu ze względu na długoletnią ugruntowaną pozycję na rynku oraz doświadczenie w produkcji – zaznacza. – Chcemy dalej produkować poinsecję i begonię. Jak najwięcej i najlepiej. Życzyłbym sobie, żebym nie musiał już nic zmieniać w asortymencie, a jedynie doskonalić produkcję – kwituje Kazimierz Dąbrowski.

Marzena Miśkiewicz/Nowe Podkarpacie

Tekst ukazał się w numerze 37 Tygodnika regionalnego „Nowe Podkarpacie” z 13 sierpnia br.